Dziś w przypływie chęci naprawy swej zrytej przez ostatnie 8 dni psyche (zajebiscie było, ale dół Córci, 2 mandaty, 4ptk na prawku, zabranie rejestracyjnego, awaria auta i zwolnienie bratowej mogą zepsuć nawet najlepszy humor) zapodaję wam njusa, który już pewnie tam gdzieś krąży:
MOTORHEAD gra na Hunter Feście, 23 lipca, w Szczytnie :D
Ja pierdolę. No grzech kurwa nie być!
dajemy!
LONG LIVE THE KING
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz